scorka scorka
86
BLOG

Stare szaty Króla

scorka scorka Polityka Obserwuj notkę 4

Dawno temu w naszym Królestwie żył sobie pewien Pan, który tak bardzo lubi wspaniałe szaty, że wszystko wydawał na stroje. W ogóle czuł się najlepiej, kiedy pomyślał sobie, że jest najlepszym, najfajniejszym człowiekiem na świecie z najbardziej prestiżową nagrodą we wszechświecie oraz , że potrafił kiedyś skakać najwyżej przez płotki (4 metry).

Pan ten miał też jeden kompleks i prawdopodobnie to decydowało o jego pasji do przywdziewania szat, które nie pozwalały tego dostrzec.

Pan miał jedno pragnienie - bardzo chciał zostać królem. Myśl, że jeszcze nie jest godziła w jego ambicje i ogólne mniemanie o sobie. Chociaż znajomi tłumaczyli mu, że królestwo nie dla niego i lepiej sprawdziłby się w innej roli – on nie słuchał rad, miał bowiem przy sobie cwanych doradców.

Doradcy ci zwani  byli wówczas niskimi braćmi (z racji wzrostu ), odznaczali się tym, że nie tylko byli niscy ale posiadali charakterki oraz skradli księżyc, co nikomu do tej pory się nie udało. Pan widząc ich przebiegłość postanowił związać się z nimi w realizacji marzeń.

Bracia wnet wysunęli go jako kandydata na  Króla, kierowali się przy tym jednak chytrym planem.  Nakładając na starą szatę króla osłaniającą kompleks, zupełnie nowiutką, dając mu także miast berła, siekierkę do ręki, łechcąc jego próżność, będą realizowali swoje plany wobec królestwa, dojdą do zaszczytów godnych Króla  – w przyszłości można byłoby go nawet zdetronizować i samemu dogadać się kto będzie królował pierwszy (dogadali się, że będzie to brat młodszy o parę minut).

Brat młodszy o parę minut ostro parł w realizacji tego planu – wysunął Pana na kandydata do królestwa. Jednak w przebiegłości planu zabiegał z całych sił aby to nie poddani wybrali swego króla, a zrobiło to tak zwane Zgromadzenie Narodowe, które w owych czasach kiedy parlament był wybrany nie w wolnych wyborach a  wcześniej ugadanych, miał pozycję słabą, bez legitymacji społecznej do podjęcia takiej decyzji. Pozycja nowego króla nie byłaby silna a okres panowania krótki.

 

  Jednakże chytry plan braci  nie powiódł się – owszem nasz pan został królem ale wybranym przez naród królestwa.  Nie miał on zamiaru także realizować jakiejkolwiek obietnicy danej braciom. Polubił jednak  nową szatę podarowaną przez braci – szatę czołowego antykomunisty puszczającego czerwonych aferałów w skarpetkach. Polubil też siekierkę, którą machał na prawo i lewo tocząc jakieś wojny na górze. Rekwizyty te lubił tak bardzo, że pokazywał je poddanym przez cały okres panowania, (choć w gruncie rzeczy nic nimi nie zdziałał dla ludu.).

Przebiegli bracia na dworze Króla mieli konkurencję. Konkurentem tym był kierowca królewskiego dyliżansu- Mietek Żużel. Osobnik ten wraz z całą gwardią cudownych, gęgających gęsi bardzo szybko zaskarbił sobie królewskie względy i wygryzł braci(złośliwi mówią, że przez solenne przyrzeczenie, że o kompleksie Króla nie piśnie słowa a nawet pomoże w zacieraniu). Zlecał szycie co nowych magicznych szat dla Króla pomagających w skrywaniu kompleksu.

Po paru latach nadszedł jednak czas, kiedy nasz król musiał ustąpić władzy lepiej uśmiechającemu się, mającemu mocniejszy łeb, noszącemu niebieskie koszule, i nieźle tańczącemu disco-polo hrabiemu Czerwonego Księstwa – Cvasuli.

I chociaż Król stracił władzę to jednak pamięć o jego szatach, i wyczynach w skokach przez płotki w królestwie była wciąż żywa.

W królestwie po dość długim okresie spokoju i uznania dla dokonań naszego króla doszło do strasznych rozruchów – to zaś znowu  cwani mniejsi bracia wkroczyli do akcji i ukradli  staremu Królowi siekierę.

Stało się to ku przerażeniu popleczników wśród których sporą część stanowili dawni nadworni krawcowie i gęgające gęsi.  

Źle się działo w Królestwie –  zarówno gęsi gęgały jak i dawni krawcowie przekazywali w podaniach,-  nie znasz  pory nie znasz dnia, kiedy przyjdzie BCA, piąta rano kiedy śpisz, BCA wali w drzwi.” BCA była to tajna polityczna policja braci dająca im władzę, siejąca zarazę i spustoszenie w królestwie.

Ten okres smuty udało się jednak w Królestwie opanować przy cichym poparciu ościennych mocarstw, stronników naszego Króla – krawców oraz gęgających gęsi. Cieniem jednak kładła się dalej niewielka ale skutecznie wzniecająca gęganie magicznych gęsi i siejąca niepokój krawców władza jednego z braci (tym razem starszego o parę minut).

Najstraszniejsze, jednak miało się wydarzyć -  grupa zwinnych historyków w całej zawierusze ukradła wszelkie szaty naszego Króla i poczęła rozpowiadać po wszystkich świata stronach o jego kompleksach, o przyczynach tych kompleksów i czasie powstania.

Królestwo strasznie przeżyło ten skandal. Wszyscy współczuli Królowi a krawcom oraz gęgającym gęsiom ta wieść uświadomiła jaką moc dla poddanych i królestwa posiadały szaty i jak potworne skutki mogą oznaczać ujawnione kompleksy.  Gęsi przestałyby gęgać, krawcowie straciliby posady a okropni bracia z powrotem odzyskaliby władzę – a tego nie chciał nikt – ani zmęczeni strachem przed BCA poddani, ani co oczywiste krawcowie i gęgające gęsi.

Tak więc gęsi gęgały a krawcowie rozpowiadali w Królestwie, że stary Król nie stracił jednak swych zasłużonych starych szat. Że ci historycy to zwykłe aferały od wstrętnych braci. Przypomniano również o  sportowych umiejętnościach płotkarskich naszego Króla. Najważniejszy jednak dla poddanych komunikat brzmiał – „Kto zaś widząc przechadzającego się starego Króla będzie dostrzegał brak szat a więc i uwidoczniony kompleks ten wieśniak, ćwok, od Redemptorysty no i nasłany przez Strasznych Braci albo że jest głupi.

 

I tak oto kroczył król w procesji pod wspaniałym baldachimem, a wszyscy na ulicy i w oknach mówili
- Boże, jakież te stare szaty Króla naszego są piękne! Jaki wspaniały tren, jak świetny krój.
Nikt nie chciał po sobie pokazać, że nic nie widzi, bo wtedy okazałoby się, że wieśniak, ćwok od Redemptorysty no i nasłany przez Strasznych Braci albo że jest głupi. Żadne szaty cesarza nie cieszyły się takim powodzeniem jak teraz właśnie.

- Patrzcie, przecież on jest nagi! - zawołało jakieś małe dziecko.
- Boże, słuchajcie głosu niewiniątka - powiedział wtedy jego ojciec i w tłumie jeden zaczął szeptem powtarzać drugiemu to, co dziecko powiedziało.
- On jest nagi, małe dziecko powiedziało, że jest nagi:
 On jest nagi! – pomyślał w końcu cały lud ale miał w uszach treści komunikatów gęgających gęsi i krawców w gazetach.


Król zmieszał się, ale nic sobie z tego nie robił - "Muszę wytrzymać do końca procesji". I wyprostował się jeszcze dumniej, a procesja popleczników wraz z gęgającymi gęsiami szła za nim, niosąc tren, którego wcale nie było.

scorka
O mnie scorka

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka