scorka scorka
161
BLOG

Jeszcze będzie normalnie, jeszcze będzie przepięknie ?

scorka scorka Polityka Obserwuj notkę 27

„Jeszcze będzie normalnie, jeszcze będzie przepięknie!” Hasło to wypełniało jeszcze 10 miesięcy temu cały kraj. Nastał czas ludzi, którzy mięli to hasło wprowadzać w życie.

Nastał czas premiera Donalda Tuska, który w swoim expose, co prawda nie wprost, ale mimo wszystko dał wskazówki, dlaczego będzie pięknie i normalnie. Ma być tak dlatego, że jesteśmy w Unii Europejskiej i korzystając z tej zacnej okazji spożytkujemy środki tak jak należy - taki obraz wyłaniał się po słowach premiera o innowacjach, pieniądzach na rozwój badań, e-dowodach, wsparcia zrównoważonego rozwoju ściany wschodniej i rolnictwa a także osób niepełnosprawnych. Po pewnym czasie hasłem naczelnym o którym była mowa już w expose - stało się wsparcie dla osób starszych na rynku pracy – werbalnie wyrażone w słynnym orędziu w dniu 2 maja 2008 obok zapowiedzi wybudowania 2012 pryszniców przy 2012 boiskach na Euro 2012.

Dalej były zapowiedzi taniego państwa (słynny „wesoły autobus Donka „ dowożący ministrów do pracy – niestety użyty jednorazowo) i zapowiedź wytężonej pracy ministrów dla których merytoryczna praca a nie konferencje prasowe miały stać się głównym zadaniem.

W przedwczorajszej Rzeczpospolitej pojawił się bardzo ciekawy artykuł na temat zablokowania budowy autostrad ze środków UE na okres 1.5 roku, który to poważnie każe sie zastanowić nad tym co sie dzieje w Polsce - również w kontekście "zapowiedzi".

http://www.rp.pl/artykul/159661.html

Ta rewelacja Rzeczpospolitej w normalnej rzeczywistości winna stać się „niusem” dnia a p. Tusk winien się wszystkim tłumaczyć dlaczego się tak stało i co zamierza z tym fantem zrobić.

A dzieje początków „rewelacji” o której napisała „Rzepa” zaobserwowałem czytając komunikat Agencji Rozwoju Pomorza z 20 maja 2008r. o zawieszeniu naboru wniosków na wsparcie dla przedsiębiorców ( a więc ludzi, wydawałoby się stanowiącego główny cel dla PO) dla województwa pomorskiego . W komunikacie napisano, że decyzja umotywowana jest wydaniem opinii przez Komisję Europejską, która stwierdziła brak zgodności przepisów Ustawy Prawo Ochrony Środowiska z dyrektywą Rady 85/337/EWG.

http://www.arp.gda.pl/pl/nowosci/przedsiebiorcy/komunikat_rpo

Za decyzją Agencji Rozwoju Pomorza poszły kolejne decyzje innych wojewódzkich ośrodków zajmujących się regionalnymi programami operacyjnymi - czyli programami na które pieniądze wykłada UE.

Sprawa nie jest błaha ponieważ Unia Europejska zagroziła, że jeżeli natychmiast nie zostaną zmienione ustawowe przepisy na prawidłowe – to wszelkie projekty realizowane na bazie przepisów sprzecznych z przepisami UE nie dostaną obiecanego zwrotu pieniężnego - a chodzi o miliardy euro – niezbędne przecież do zrealizowania marzeń o „normalności” i „przepiękności”.

Szybko Ministerstwo Rozwoju Regionalnego aby zachować twarz wymyśliło „protezę” – w postaci „wytycznych” (rodzaj prawa powielaczowego) – które to zawierać mają zgodne z wymogami unijnymi normy wg których należy realizować każdy projekt współfinansowany przez UE. Kwestia ochrony środowiska ( a o to się rozchodzi) ma dla Unii Europejskie niebagatelne znaczenie. Polska zobowiązana była przyjąć przepisy rangi ustawowej a nie prawa powielaczowego jakim są „wytyczne”.

To o czym pisze Rzeczpospolita prowadzi do wniosku, że Ministerstwo zwyczajnie przyjęło, że podjecie ryzyka wbrew stanowisku UE jest zbyt niebezpieczne i dlatego po cichu próbuje wstrzymać najbardziej kosztochłonne inwestycje.

I tu dochodzimy do przyczyn tego stanu rzeczy. A przyczyna dla uważnego bywalca Salonu24 została już de facto wyjaśniona. Oto bowiem swego czasu umieszczony został na SG Salonu rewelacyjny wywiad blogerki p. Maryli z byłą minister rozwoju regionalnego – Grażyną Gęsicką, która o tym problemie wspomniała niejako na marginesie.

Nie byłoby kłopotu gdyby rząd Donalda Tuska przyjął projekt – uzgodniony z Komisją Europejską i skierował go do sejmu. Projekt ten jednak posiadał istotny „mankament” – został on uzgodniony przez rząd PISu.

Projekt ten leżał już w sejmie poprzedniej kadencji. Niestety przyspieszone wybory i zasada dyskontynuacji prac parlamentu wyrzuciła go poza nawias w pracach świeżo obranego sejmu i senatu.

Ten stan rzeczy nie oznacza jednak, że literki na papierze składające się na tekst ustawy przestają mieć znaczenie – tym bardziej, że literki uzgodnione zostały z Komisją Europejską i nie dotyczyły spraw natury ideologicznej. Należało więc złożyć ten sam projekt do sejmu jeszcze raz, klepnąć i byłoby po sprawie.

Jednak – dekaczyzacja stała się najważniejszym zadaniem i rządu i obywateli. Widać to było choćby po awanturze z lokalizacją Stadionu Narodowego na Euro 2012.

W kwestiach personalnych dekaczyzacja sprowadza się do procedury rozbitej na 2 etapy - namaszczenia na „człowieka pisu” ( pisowski prokurator, pisowski urzędnik etc.) a następnie do wykopania takiej osoby ze stanowiska.

W kwestiach projektów czy pomysłów natomiast sprowadza się do zanegowania każdej decyzji podjętej przez pisowski gabinet.

Pamiętam dobrze zamieszanie z Rydzykiem i dotacjami unijnymi – ta kwestia niejako stała się naczelnym zadaniem wyborczym gabinetu Tuska a zmagania z Rydzykiem i podjecie wszelkich kroków, żeby go wykopać i dokopać z dotacji unijnych, stały się gorącymi tematami w polskojęzycznych mediach.

Takie działanie pociągało za sobą otwarcie zamkniętych już rozmów z Komisja Europejską w kwestii pomocy dla Polski. W oczywisty sposób doprowadziło do opóźnienia rozpoczęcia już i tak mocno spóźnionych działań, na które czekała cała Polska - w tym uczelnie, przedsiębiorcy, szpitale i „drogowcy”.

Ten sam ,mechanizm został zastosowany w tym przypadku o którym wspomina Rzeczpospolita – dzielny gabinet Donalda Tuska rugując wszystko co skażone choćby odrobiną kaczego pióra – pominął wspomniany projekt i począł wymyślać własny – lepszy bo wiadomo z czyich rąk pochodzi.

Niestety w Komisji Europejskiej nie rozumieją, że dekaczyzacja jest istotnym problemem Narodu i zapragnęli widzieć w naszym Dzienniku Ustaw – co jest niewyobrażalne – ustawę o zapisach pod którymi podbili pieczątkę. Zagrozili – no i wyłania nam się sytuacja ta o której mogliśmy przeczytać w Gazecie.

Cały ten obraz pokazuje obraz nędzy i rozpaczy w jakim przyszło mi żyć. To co się dzieje w Polsce zaczyna być niebezpieczne. Nie wiem czy mam to traktować w kategoriach niekompetencji i braku jakichkolwiek kwalifikacji do sprawnego rządzenia krajem, czy też jest to dowód na to, że Polska stała się prywatnym folwarkiem dla PO przy pełnej aprobacie większości obywateli. Jeśli jednak obywatele są zadowoleni z tego, że w imię walki z kaczyzmem jeździć będą po polnych drogach, Polska dalej będzie pokazywana na zdjęciu chłopa z pługiem jako zacofany kraj – no to co jako syn tej ziemi mam powiedzieć? Chyba tylko usiąść jak matejkowski Stańczyk i pogrążyć się w zadumie... smutnej zadumie... i z sarkazmem zanucić „Jeszcze będzie normalnie, jeszcze będzie przepięknie”.

scorka
O mnie scorka

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka