scorka scorka
70
BLOG

Re: Patriotyzm Tuska

scorka scorka Polityka Obserwuj notkę 23

 

13 listopada zeszłego roku – na SG Salonu pojawił się tekst p. Bogusława Chraboty pt. „Patriotyzm Tuska”. Wpis wziął się z potrzeby serca Redaktora – zainspirowany został „ważnym cytatem” podanym przez jednego z jego „sympatycznych polemistów”. Cytat ten znany publiczności pod nazwą „Polska to nienormalność” - traktuje o pojmowaniu polskości Donalda Tuska w 1987r..

Link do wpisu p. Chraboty: http://boguslawchrabota.salon24.pl/46552,index.html

Wpis p. Chraboty wywarł na mnie niesamowite wrażenie, które trwa do tej pory. Pan Redaktor bowiem, podjął się obrony tekstu, który nie był całościowym przytoczeniem słów Donalda Tuska. Brakowało w nim podsumowania wieńczącego dzieło:

„ Bo choć polskość wywołuje skojarzenia kreślone przez historię, jest ona także przecież dzianiem się, jest niepewnym spojrzeniem w przyszłość. I szarpię się między goryczą i wzruszeniem, dumą i zażenowaniem. Wtedy sądzę — tak po polsku, patetycznie - że polskość, niezależnie od uciążliwego dziedzictwa i tragicznych skojarzeń, pozostaje naszym wspólnym świadomym wyborem.”

 

O tekście tym traktuje sam Wprost: http://www.wprost.pl/ar/?O=82122&C=71

Ogólna linia obrony p. Chraboty została wyznaczona „zmianą i dojrzałością Tuska” a unaocznieniem tej zmiany stał się katolicki ślub z żoną po dwudziestu kilku latach, w momencie walki o fotel prezydencki i parlamentarny.

„Polska to nienormalność” stała się szczególnie popularna w okresie ostatniej kampanii wyborczej z 2007r..

Niestety, powielany tekst stał się zwyczajną polityczną i wyborczą agitką, dla potrzeb kampanii wyborczej obcięto cytowany przeze mnie fragment. Dyskusja nad polskością i patriotyzmem Tuska zeszła więc z poziomu dyskusji o pojmowaniu tychże, na poziom dyskutowania o manipulacji. W szczególności, tekst który miał trafić do wyborców PO jako „straszak”, odniósł odwrotny skutek. Manipulacja dyskredytowała ten temat i przeciętny wyborca specjalnie nie chciał się zagłębiać w tekst.

Wystarczyła mu manipulacja + ukryty cytat „Wtedy sądzę — tak po polsku, patetycznie - że polskość, niezależnie od uciążliwego dziedzictwa i tragicznych skojarzeń, pozostaje naszym wspólnym świadomym wyborem.” - by powiedzieć – O! Widzicie – wybrał polskość!

Nie można było zrobić Donaldowi Tuskowi lepszego prezentu manipulując jego tekstem.

A jak pojmuje polskość w tym tekście Donald Tusk? Nijak ! Polskość, nie jest jest dla Donalda Tuska wytworem kultury narodowej. Nie jest efektem duszy człowieka – duszy Polaka. Dla Donalda Tuska w tekście tym polskość sprowadza się do kategorii psychologicznej w której występują kategorie „goryczy i wzruszenia, dumy i zażenowania” polskość wg niego się dzieje. Do polskości należą wszelkie ułomności, które targają Polaka wątłego, niebacznego, rozdwojonego w sobie.

Polskość, patriotyzm zatem nie wynika z KULTURY POLSKIEJ a jakiegoś niewiadomego działania.

Tusk pisze, że owa polskość jest świadomym wyborem. Jest to doprawdy bardzo ciekawe spostrzeżenie. Mniej więcej wybór polskości odnosi się do tego samego jak wybór rodziców. Nie da się ich wybrać – rodziców po prostu mamy. Proces socjalizacji od dzieciństwa wpaja nam naszą polską kulturę. Tak jak dziecko zaczyna mówić w języku społeczeństwa z którym obcuje, tak zaczyna żyć jego kulturą. Skoro Donald Tusk dokonywał wyboru i tak opisywał polskość zupełnie w innych kategoriach niż ona jest, to świadczyć może tylko o jednym – o jego kryzysie tożsamości. Świadomość swojego pochodzenia jest rzeczą niebagatelna zarówno dla jednostki jak i społeczeństwa, któremu człowiek przewodzi.

Pan Redaktor Chrabota broniąc Donalda Tuska wskazał na okres jaki upłynął od momentu opublikowania tekstu i wyraził wiarę, że jednak Tusk się zmienił.

 

Bardzo ciekawie brzmi wypowiedź Tuska z okresu formowania się jego pierwszej partii, której został wiceprzewodniczącym - KLD w 1991r. jak uwolnić się od tych stereotypów, które towarzyszą nam niemal od narodzenia, wzmacniane literaturą, historią, powszechnymi resentymentami....

Stwierdził wówczas:

„ Ludzie rozglądają się za jakaś nową siłą polityczną, wykraczającą poza anachroniczne podziały; za ugrupowaniem, które nie powołuje się bez przerwy na Częstochowę, orła w koronie i barykady stanu wojennego, lecz pokazuje, jak można zrobić biznes, jak zarabiać pieniądze.”

 

. Pytanie podstawowe jest takie: czy biznesowi i zarabianiu pieniędzy stoi na przeszkodzie Częstochowa, orzeł w koronie i barykady stanu wojennego? Czy Niemcom na przeszkodzie stoi czarny orzeł a Włochom – Rzym?

Nawiasem mówiąc, ugrupowanie Donalda Tuska pokazało jak zrobić pieniądze, niestety wzór ten okazał się ponad siły Polaków.

W karierze Tuska wystąpił też jeszcze jeden ważny element: II Kongres Kaszubski w czerwcu 1992r. Jak bumerang wraca sprawa tego kongresu. Jak bowiem znaleźć można w przeróżnych materiałach na ten temat, uczestnicy tego kongresu twierdzą, że Donald Tusk przedstawił w referacie ciekawą wizje Kaszub. Aż dziw bierze, że ta sprawa nie została wyjaśniona.

Pan Chrabota w pełni troski o Donalda Tuska stwierdził w swoim wpisie również:

Z takim bagażem przeszłych poglądów musi się zmierzyć z kwestią patriotyzmu, [...], nie tylko w sensie patriotyzmu dnia codziennego, ale również z patriotyzmem w jego sensie formacyjnym, narodowym i duchowym. Nie będzie to łatwe, bo ten patriotyzm to i szczególna narodowa celebra, polsko-centryczność, stosunek do komunizmu [...], Rosji, rozliczeń z poprzednią epoką, katolicyzmu, czyli wszystko to, co młody Tusk odrzucał.”

Minęło już parę miesięcy od kiedy Donald Tusk stał się premierem. Można więc wskazać jego heroiczność na tym polu. Można pokusić się o zweryfikowanie słów p. Chraboty.

9 marca 2008r. premier spotkał się z Polonią amerykańską. Prezes Polskiego Związku Weteranów Antoni Chrościelewski zapytał wówczas o patriotyzm premiera.

Donald Tusk nie przywykł do odpowiedzi na takie pytanie, bo i czemu miałby przywyknąć. Wzburzył się i dał do zrozumienia, że pytający ma szczęście, że jest weteranem i dlatego mu odpowie:

„Nie ma miejsca na debatę, czy patriotyzm jest potrzebny. Polskość i patriotyzm to rzecz święta".

Polskość i patriotyzm to rzecz święta - stwierdził premier. Pan Chrościelewski winien zadać jednak pytanie o jaki patriotyzm i jaka polskość chodzi? Tą zdefiniowaną w Znaku z 87 czy w momencie tworzenia KLD z 91? a może jest jakaś nowa definicja?

Dlaczego minister edukacji w rządzie Donalda Tuska pragnie zakończyć edukację historii i geografii w I klasie LO?

http://www.dziennik.pl/wydarzenia/article121442/Rzad_chce_ze_szkol_wypuszczac_nieukow.html

Donald Tusk w swoim tekście z 1987r. napisał

 

Polskość wywołuje u mnie odruch buntu: historia, geografia, pech dziejowy i Bóg wie co jeszcze, wrzuciły na moje barki brzemię, którego nie mam specjalnie ochoty dźwigać...

 

Czyżby premier chciał zaoszczędzić młodzieży tych rozterek, które sam przeżywał? Czyżby chciał oszczędzić bólu polskości? Przedstawienia i kodowania w głowach młodych umysłów tego „całego wzniosło-ponuro-śmiesznego teatru niespełnionych marzeń i nieuzasadnionych urojeń”? Może wtedy łatwiej mu będzie przyjąć tę polskość? Łatwiej się pogodzić?

Dlaczego drugi najważniejszy minister od polskości i patriotyzmu -minister kultury nie chce, by Polska była „krajem muzeów i nekropolii” ? Dlateczego też, stawiał opór budowie Muzeum Ziem Zachodnich i Muzeum Historii Polski ?

Jak pokazuje przykład Muzeum Powstania Warszawskiego, nawet dzieje bolesne tej ziemi konkretnej, przegranej, brudnej i biednej, można pokazać w taki sposób, że zapiera dech w piersi.

Może właśnie takie działania maja zapobiegnąć temu ogłupieniu, zaślepieniu o którym traktował Donald Tusk? Ma zapobiegnąć wprowadzenia w krainę mitu?

Swego czasu, na uwagę Jacka Kranowskiego w „Sygnałach Dnia” :

"[...] mamy takie działania choćby strony niemieckiej, jak gotowość do narażenia dobrych relacji z Polską i dużo wysiłku włożonego w to, żeby powstał „Widoczny Znak”. Czyli dla Berlina polityka historyczna jest czymś arcyważnym. Czy my wycofując się na przykład z Muzeum Ziem Zachodnich, które może mieć bardzo duże znaczenie, bo Ziemie Zachodnie to nie jest tak, że one są na zawsze, trzeba ich pilnować, czy nie popełniamy błędu ?"

Donald Tusk raczył odpowiedzieć:

Nie sądzę, żeby muzea były tymi bastionami, które nam pozwolą na zachowanie integralności. Ja zresztą nie widzę żadnego zagrożenia dla integralności polskich granic.

Powiedział to niespełna tydzień po uznaniu przez swój rząd Kosowa. Niepodległość Kosowa to złamanie prawa miedzynarodowego, stanowi precedens na skalę międzynarodową. Prawo nie jest już żadnym wyznacznikiem granic i niepodległości. Wszystko zatem zależy od widzimisię i siły podmiotów prawa międzynarodowego.


Jakie jest prawdopodobieństwo, że przy takiej polityce za 50 lat w roku 2058 spotka się grupka Niemców i Polaków w berlińskim muzeum „Widoczny Znak” – i padnie pytanie: no dobrze ale co wy właściwie Polacy robicie na tych naszych dawnych wschodnich ziemiach?

 

 

A grupka Polaków pozbawiona tego całego wzniosło-ponuro-śmiesznego teatru niespełnionych marzeń powie: yyy – dobre pytanie - właściwie to co my tam robimy?

Ciekawi mnie niezmiernie co na to wszystko odpowiedziałby Roman Dmowski...

Donald Tusk zapewne nie wie, ile trudu, sił i nerwów kosztowało udowodnienie polskości Poznania na Kongresie Paryskim w 1919r.

I jaki jest ten patriotyzm Tuska Panie Redaktorze ?

scorka
O mnie scorka

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka