Władza radziecka plus elektryfikacja całego kraju to według klasyka komunizm. Ponoć, twierdził również, że sukces rewolucji zapewnić może aprowizacja i elektryfikacja.
Trzeba przyznać, że nie mylił się amator poronińskiej przyrody. Gdy nastała trudność aprowizacji tedy i rewolucja na kolejnym etapie wygasła.
Nasza w-adza, znająca tajniki historiozofii i biegła w przyczynkach sukcesu rewolucji, obserwując bacznie związki przyczynowo- skutkowe nauczyła się, jak słusznie zauważył magister Sienkiewicz wobec profesora ” że tylko i wyłączne ekonomika decyduje o ocenie stabilności kraju... [...]
Albo idziemy wariantem czysto finansowym i wtedy nie ma żadnego powodu, żeby uruchamiać tego typu rodzaju mechanizmy, albo jednak rozumiemy, że między polityką a stabilnością finansową państwa jest pewien związek, który w ostatnich latach w szczególnie mocno ujawnił w Europie.”
Warto zadać sobie pytanie, jaka jest więc logika obecnego etapu, tak wspaniale wyłożonego profesorowi Belce przez magistra Sienkiewicza.
Odpowiedź jest prosta i nakreśla ją sam magister : „i mamy osiem miesięcy do wyborów, jak zmniejszymy ten okres, to ten warunek jest bez znaczenia wtedy, i PiS ma 43 proc.
Tylko wiemy, że to się skończy katastrofą, ponieważ zwycięstwo PiS-u oznacza ucieczkę inwestorów, pogorszenie się warunków finansowych...”
Nie sposób odmówić zatem naszemu premierowi, racji w reakcji na aferę, że jaka tam afera, jaka afera drodzy państwo! Wszak minister spraw wewnętrznych był zatroskany o los Polski a jego intencje były szlachetne.
Jeśli ktoś myśli, że premier sobie kpi albo pluje w twarz, jak uważa poseł Mariusz Kamiński, to niestety nie rozumie logiki kolejnego etapu rewolucji.
Sama bowiem rewolucja, przypomnijmy, zaczęła się w 2007r. Była to rewolucja wtedy jeszcze młodych, wykształconych z większych miast, wspomagana przez zdających sobie sprawę z dramatyzmu sytuacji tzw. establishmentu.
Tusku, musisz! - to przypomnijmy, bo już chyba zapomnieliśmy, było hasło tejże rewolucji.
Od samego Donalda Tuska establishment jak widać po haśle nie wymagał dużo. Jedynym zadaniem jest tylko trwać.
Zdał sobie też z tego sprawę i bardzo się przejął zadaniem Donald Tusk od samego objęcia władzy.
W 2013r. w niedługim czasie po spotkaniu w panów profesora z magistrem w restauracji Sowa & Przyjaciele, na antenie TVP Info w programie "Dziś wieczorem", premier, szczerze, po ludzku wobec Piotra Kraśki złożył wyznanie , że chodzi mu o utrzymanie władzy, by ta nie dostała się w ręce Jarosława Kaczyńskiego. –Władza PiS może być nieszczęściem dla Polski – przekonywał.
Czego wobec tego nastał ten nagły wrzask i pohukiwania? Czego oczekuje naród, w tym rzecz jasna jego establishment ? Czy będzie on zbulwersowany?
Otóż naród nie oczekuje niczego a establishment zbulwersowany nie jest.
Logika etapu nakazywała bowiem użyć adekwatnych środków do potrzebyi. Niezbędnych dla ratowania kraju. Jeśli mamy do czynienia z poparciem ponad 40% dla PIS, to oznacza, że i środki muszą być drastyczne.
Niesmak tylko budzić musi słownictwo rozmowy o czym premier słusznie wspomniał i co nie przeszło bez jego uwagi i troski. Słownictwo nieprzystające ani do profesora ani do prawnuka mistrza mowy polskiej i za to PO obniżą się sondaże o jakiś 1% procentowy. Taki klaps w pupe.
Komentarze